Category
5 min read

How Our Heaters Perform in Extreme Marine Conditions - At the End of the World

August 14, 2025
5 min czytania

Jak nasze grzałki sprawdzają się w ekstremalnych warunkach morskich - na końcu świata

Statki dalekomorskie pracujące w trudnych warunkach koła podbiegunowego to środowisko, w którym nie ma miejsca na kompromisy. Wilgoć, mróz i wysokie zasolenie to codzienność – a każdy podzespół, nawet najmniejszy, musi działać niezawodnie przez wiele lat. Właśnie dlatego tak wymagającym i interesującym klientem była dla nas firma produkująca drzwi, okna i inne elementy wyposażenia do jednostek pływających.

Przez ponad dziesięć lat dostarczaliśmy im grzałki do systemów przeciwoblodzeniowych, które montowane były w newralgicznych miejscach – takich jak pióra wycieraczek, podszybia czy dysze spryskiwaczy. Choć później zrezygnowali ze współpracy, dziś wracają. I to dla nas najlepszy dowód, że wykonana praca się broni – nawet po latach.

Trzy zastosowania, jedno wspólne wyzwanie: przetrwać wszystko

Dla tego konkretnego producenta podzespołów do statków wykonywaliśmy trzy typy grzałek. Pierwsza z nich montowana była w piórach wycieraczek – w taki sposób, by zapobiegać ich przymarzaniu do szyby. Druga znajdowała się w podszybiu, czyli w miejscu, gdzie wycieraczka opiera się w pozycji spoczynkowej – miała za zadanie zapewnić pełną widoczność załodze podczas żeglugi w trudnych warunkach pogodowych. Trzeci typ, najmniejszy i najbardziej tajemniczy, prawdopodobnie również pełnił funkcję zabezpieczenia przed oblodzeniem, być może w zbiorniku na płyn lub innym systemie rozpylania.

Każde z tych rozwiązań musiało działać niezawodnie w skrajnych warunkach – mrozie, wilgoci i ciągłym kontakcie z wodą morską. Dlatego wszystkie elementy wykonywaliśmy z wysokogatunkowej stali nierdzewnej 316L, odpornej nie tylko na korozję, ale również na intensywne, długotrwałe użytkowanie.

[miejsce na zdjęcie: element statku z widoczną grzałką wycieraczki lub podszybia]

Grzałki, które nie zawodzą nawet po kilkunastu latach

Jednym z najbardziej wymagających projektów była kątowa dysza do spryskiwaczy. Choć samo ogrzewanie nie wymagało wysokiej mocy – bo miało służyć jedynie do rozmrażania końcówki – konstrukcja była wyjątkowo skomplikowana. Dysza wystawała poza kadłub statku, mając bezpośredni kontakt z wodą oceaniczną. Cały projekt – od pomysłu, przez prototyp, aż po wykonanie – powstał po naszej stronie. Klient dostarczył nam jedynie wytyczne dotyczące miejsca montażu i wymiarów przestrzeni, w którą musieliśmy się wpasować.

To była realizacja, której nie podjął się nikt inny w Polsce. Wymagała nie tylko wysokiej precyzji wykonania, ale też zapewnienia pełnej szczelności konstrukcji, tak aby do wnętrza nie przedostawała się wilgoć ani słona woda. Grzałki te, mimo bardzo niewielkiej mocy, od lat działają bez żadnych zastrzeżeń – i co najważniejsze, nigdy nie otrzymaliśmy na nie reklamacji.

[miejsce na zdjęcie: schemat lub wizualizacja dyszy z grzałką]

Powrót po latach – jakość, która zostaje w pamięci

Po ponad dwóch latach przerwy klient zdecydował się wrócić do rozmów o współpracy. Zgłosili się do nas ponownie, prosząc o spotkanie z naszym zespołem – co pokazuje, że w pamięci pozostała rzetelność, z jaką podchodziliśmy do wspólnych projektów. Choć przez ten czas korzystali prawdopodobnie z tańszych rozwiązań zagranicznych, w tym samoregulujących się grzałek niedostępnych na rynku krajowym, to realia eksploatacyjne szybko zweryfikowały różnicę.

W przypadku statków, szczególnie tych kursujących w zimnych wodach rosyjskich portów czy Arktyki, nawet niewielka awaria może oznaczać wysokie koszty – nie ze względu na cenę samej grzałki, lecz przez drogą i skomplikowaną logistykę serwisową. Często wysyłka pojedynczego elementu jest droższa niż jego wartość. Tymczasem nasze grzałki działają kilkanaście lat bez zakłóceń – co czyni je rozwiązaniem ekonomicznym w długiej perspektywie.

[miejsce na zdjęcie: statek dalekomorski lub fragment mostka z widocznymi szybami]

Elastyczność, której nie da się zastąpić

Warto zaznaczyć, że grzałki do piór wycieraczek, choć pozornie podobne, dzieliły się na aż 10 różnych wariantów, dopasowanych do długości i mocy, w zależności od kształtu i rozmiaru szyby w danym modelu statku. Taka elastyczność i precyzyjne dopasowanie to element, którego często brakuje przy produkcji masowej.

Nasza siła zawsze leżała w umiejętności wsłuchania się w potrzeby klienta i zaprojektowania rozwiązania szytego na miarę – nawet jeśli początkowo wydaje się to technicznie niemożliwe.

Przyszłość na horyzoncie

Choć przez pewien czas drogi obu firm się rozeszły, powrót do rozmów traktujemy jako znak zaufania i potwierdzenie wartości, jaką daje solidne, dopracowane rzemiosło. Mamy nadzieję, że dalsza współpraca pozwoli nam jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby tej wymagającej branży – bo na krańcu świata nie ma miejsca na kompromisy.

[miejsce na zdjęcie: element wnętrza kabiny lub drzwi okrętowych, w których montowano grzałki]